Pasty dla PG Wikia
Advertisement

Dzeff

Jeff.

Witam. Nazywam się Janusz, a historia którą wam opowiem jest w stu procentach prawdziwa. Mieszkam w Kaliszu z siostrą Magdą i rodzicami. Ja sam jestem typowym 12-latkiem. Uwielbiam gry wideo, filmy i ogólnie multimedia, a zwłaszcza filmiki na serwisie YouTube. Mam kilku swoich ulubionych twórców na tej stronie między innymi niejakiego reZigiusza czy dwóch gości z nazwą kanału GCPPL, a właściwie to TheZgreds bo niedawno przenieśli się na nowy kanał. Tworzą filmy o grach, ale też o tzw. ,,Creepypastach" czyli strasznych opowiastkach nie mających zazwyczaj wiele wspólnego z rzeczywistością mające na celu wywołać u czytelnika dreszczyk grozy. Jedną z moich ulubionych serii na ich kanale jest ,,Czas na gównianą creepypastę" w której są czytane różne pasty, które miały być straszne, ale twórcom nie do końca to wychodziło i powstawały w nich różne, komiczne sytuacje. Najbardziej się śmiałem przy odcinkach z ,,Killerami" czyli zwykłymi dzieciakami stającymi się mordercami, ale nie mam czasu i ochoty streszczać żadnej z nich. Jestem zdruzgotany. Niedawno zaginęła moja matka. Pewnej nocy, bardzo się bałem, ponieważ usłyszałem stukanie za oknem. Nie miałem ochoty sprawdzać co się dzieje, więc wskoczyłem pomiędzy rodziców do ich łóżka. Mama nie mogła się wyspać bo jej było niewygodnie więc poszła się położyć na mój tapczan. Porankiem jej nie było. Została tylko kartka z rozbryzganą krwią. Wraz z rodziną postanowiliśmy wyjechać za granicę, w poszukiwaniu lepszego życia, ale czekaliśmy na moją matkę. Mieliśmy nadzieję, że wróci. W międzyczasie zbuntowana Magda przeprowadziła się do swojego chłopaka. Zostałem sam z ojcem. Tak naprawdę nie poświęcaliśmy sobie zbyt wiele czasu ponieważ byliśmy smutni po zaginięciu kochanej i bliskiej nam osoby, a po drugie mieliśmy napięty grafik. Miałem lekcje od 8.00-14.30, potem robiłem lekcje i siadałem przed moim komputerem. Gdy mamy nie było, tata sam zarabiał jako odsysacz ścieków więc musiał brać nadgodziny. Wracał około 19. Sam sobie radziłem, nie narzekałem. Gdy już straciliśmy nadzieję na powrót matki, polecieliśmy do Belgii. Tata tak zadecydował, bo szwagier jego kolegi pilnie potrzebował osobę potrafiącą kierować ciężkimi pojazdami, a że tata miał prawo jazdy na ciężarówki nadawał się do tego zawodu. Mieszkaliśmy w małym domku z podwórkiem, strychem i piwnicą, w której śmierdziało moczem. Nie mogłem się odnaleźć w tym kraju. Ale jakoś to zniosłem. Miałem ogromną niespodziankę kiedy na moje urodziny do Belgii przyleciało sporo kumpli i rodziny z rodzimego kraju. Ale przejdźmy do sedna. Pewnej nocy, zobaczyłem go. Biała jak tynk twarz, kruczoczarne włosy, brak powiek. To był Jeff. Na początku nie wierzyłem, myślałem, że to jakiś sen bądź halucynacja. Jednak nie. Rozbił szybę od mojego pokoju i rzucił się na mnie z nożem Kenji z TV Mango. Musiałem się chronić. Dom był jeszcze częściowo w budowie więc chwyciłem za cegłę. Z całej siły dźgnął ją nożem, który po ciosie się złamał. Wykorzystałem tą okazję i walnąłem go w głowę ów cegłą co spowodowało przecięcie jego łuku brwiowego. Był wkurzony, i to ostro. Usłyszałem ojca krzyczącego: Biegnę!. Jeff uciekł. Wyskoczył z okna. Prawdopodobnie skręcił kostkę, bo biegnąc kulał. Starałem się o tym zapomnieć ale po kilku miesiącach atak się ponowił, tym razem w dzień. Kiedy mój tata budował w piwnicy drewniany miecz dla syna szefa, aby się mu podlizać, usłyszałem krzyk. Zbiegłem na dół i ujrzałem coś okropnego. Jeff. To był on. Kopał głowę mojego ojca jak piłkę do bramki namalowanej krwią. Byłem jednocześnie w furii, a jednocześnie tragicznie smutny. Uciekałem po schodach, on biegł za mną. Pobawmy się Janusz! Pobawmy się Janusz! Te słowa wypowiadane jego zimnym tonem głosu wryły mi się w mózg. Wybiegam na korytarz, on był tuż za mną. Praktycznie na wyciągnięcie ręki miał mnie. Ale w tej psychicznej sytuacji wydarzyło się coś jeszcze dziwniejszego. Surosu z kanału TheZgreds chwycił go od tyłu i wykręcił obie ręce. PsyGambit, jego kolega spryskał oczy Jeffa sprayem BROS na komary krzycząc przy tym z wielkim zadowoleniem: GET REKT DZIWKO! Zemdlałem uderzając się przy tym o gaśnicę. Obudziłem się w pustym szpitalu. Kiedy się obudziłem, bardzo bolała mnie głowa. Byłem cały obolały. Odpiąłem od siebie kroplówkę i wyszedłem na korytarz. Stali tam PG i Surosu. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, że Belgia została opanowana przez postacie z gównianych creepypast. Między innymi pies ze Smile.jpg, Nina i Jane the Killer, Sonic.exe, Krwawa morda z The Sims i wiele innych. Zgredzi byli ich łowcami, ja postanowiłem dołączyć do nich. Zaprowadzili mnie do kantorka, w którym Jeff był przyszpilowany gwoździami do ściany. Próbowaliśmy wydusić z niego informacje na temat innych straszaków ale nie pisnął ani słówka. Surosu wykończył go szybką kulką w łeb i pozbyliśmy się jego zwłok w piecu. Na ulicach nikogo nie było. Po szybkim uszykowaniu się i przygotowaniu broni ruszyliśmy wgłąb miasta. Na ulicy było martwe ciało. Było całe okaleczone i krwawiące, co oznaczało, że jest świeże. Rozdzieliliśmy się. Ja poszedłem z PG, a Surosu pobiegł na rynek. Gdy szliśmy alejką, rzucił się na mnie pies ze Smile.jpg, a za nim pobiegła Janethe Killer, którą PsyGambit szybko uciszył ciosem gaśnicy. Zemdlała od uderzenia. Schował jej ciało do śmietnika, który wrzucił do okoliczego stawu. Ja to dziwne zwierze, które nie zdążyło mnie nawet skaleczyć wykończyłem jednym, szybkim strzałem z rewolweru. PG mnie skarcił, ponieważ inni bohaterowie past mogli to usłyszeć. Poszliśmy szukać Surosu. Nigdzie go nie mogliśmy znaleźć. Nagle zaczął do nas machać z okna biblioteki. Weszliśmy, a on nas uciszył. Po zerknięciu między książki, zauważyliśmy coś strasznego. Dziewczynka z pasty Clockwork zjadała flaki swojego ojca (hormony). Surosu przerwał jej posiłek rzucając w jej kierunku koktajlem Mołotowa, i opuściliśmy budynek. Z listy do odstrzału mogliśmy odhaczyć Smile'a, chorą rodzinkę z Clockwork i dwóch killerów. Cieszyliśmy się. Poszliśmy przed siebie. W oknie jednego z mieszkań świeciło się światło. PG patrząc przez swój teleskop ujrzał Sonica.exe oglądającego Max & Ruby 0004. Sonic usłyszał nas i biegł w naszym kierunku z niesamowitą prędkością. Szybko wskoczyłem za kierownicę Smarta stojącego na parkingu obok wraz z ekipą. PG ostrzeliwał Sonica PPSHem i po kilku seriach padł. Zapadł zmierzch. Szybko wróciliśmy do szpitala. Musieliśmy wykończyć resztę jak najszybciej. Po zmroku wyruszyliśmy na nocne polowanie. Musieliśmy zniszczyć jądro problemu - Stowarzyszenie Fanek Jeffozjebów, czyli twórców większości tych gównianych creepypast. Wsiedliśmy do Smarta i jechaliśmy przed siebie. Stowarzyszenie prawdopodobnie było koło gimnazjum, więc się tam udaliśmy. Zgadliśmy. Na szczęście byli bezbronni, więc weszliśmy do środka i rozwaliliśmy WiFi, zniszczyliśmy Macintoshe i spaliliśmy wszelakie kartki i powierzchnie nadające się do pisania wraz z długopisami. Opuściliśmy tamto miejsce. Jedyną rzeczą, która została do załatwienia to pokonanie reszty. Zauważyliśmy zebranie past niedaleko centrum Jeffozjebów i szybkim ostrzałem z miniguna PG położył większość gówniaków. Na nogach pozostał tylko krwawy ryj z The Sims 3, który zaczął przejmować wszystkie monitory i okna z sklepu z RTV EURO AGD i krzyk unosił się nad całym miastem. Padliśmy na ziemię. Pękały nam uszy. Nagle pierdolnęły korki w całym mieście i rzuciłem granat impulsyjny do środka mordy, która wybuchła. To koniec gównianych creepypast. Wróciłem do Polski łodzią i mieszkałem z siostrą i jej chłopakiem. PG i SR zrobili o mnie i o tej sytuacji film. Jestem teraz sławny i każdy mnie szanuje. DI ENT (na razie... ( ͡° ͜ʖ ͡°))

Advertisement