Pasty dla PG Wikia
Advertisement

Gdybym wiedziała, że nienawiść może niszczyć nie tylko nas samych, pozwoliłabym ci odejść.


Jestem nastolatkiem. Przyznam również, że prostym gimnazjalistą, który niezbyt trawi swojej szkoły. Mam często spięcia z rodzicami, zbytnio zwierzam się swoim "przyjaciołom", a moje poszanowanie do cudzej pracy wcześniej było...dosyć nie miłe. Wcześniej. Kurczę, pozwólcie, że poprawię to zdanie. Miałem często owe spięcia, zwierzałem się i nie szanowałem. To brzmi lepiej. Wszystko zaczyna się od momentu kiedy to odkryłem stronę z creepypastami, a mój umysł pokochał czytanie past. Nałogowo czytałem powieści, często komentowałem je na różnych forach i poznawałem ludzi, którzy "doświadczali" różnych horrorów, w co zbytnio nie wierzyłem. Wtedy.


Nie jestem pisarzem, nie miałem dobrych ocen z wypracowań, tak więc nie opowiem Wam poetycko mojej historii. To zbędne. Przedstawię Wam suche fakty.


Początek roku szkolnego był przełomem. Konkretnie 9 września, kiedy to postanowiłem wykreować własnego "potwora" do creepypast na stronie Wiki. Miał być przerażającym cieniem, który nie potrzebował wiele by zabijać. Losowe cyfry utworzyły liczbę 88909, która miała być dodatkiem do tytułu. Zarys historii trochę banalny, gdyż stwór zabija bezbronne dzieci w nocy. Bezsensowne hektolitry krwi i krzyków. Banał. Ale cóż innego mógł wymyślić, tak szczerze, gimbus?


I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że za bardzo zacząłem wierzyć w mojego potwora. Rozdrażnienie, drżenie rąk, cięte słowa do znajomych i rodziny, bóle głowy i nudności. Zaczęło się od tego. Koszmary nocne, a nawet paraliż senny.


Wtedy zdałem sobie sprawę, że coś działo się nie po mojej myśli. Ktoś uporczywie chciał kierować moim ciałem. Miałem halucynacje i słyszałem słowa echem. Częsta suchość w ustach i zimne dłonie. W Internecie to zwykłe objawy, jeżeli dobrze pamiętam, przewiania lewej półkuli czy coś w tym stylu. Jednakże wrzesień i mocne wiatry?


Czując narastające nerwy i coraz to gorsze koszmary, zwróciłem się do księdza, z którym odbywałem lekcje religii w szkole. Był to miły mężczyzna, z którym każdy miał dobry kontakt. Jako, że wstydziłem się mówić o tym swoim rodzicom, którzy byli w trakcie rozwodu, postanowiłem zaufać pasterzowi. I usłyszałem jeden z najgorszych wyroków jakie mogły mnie spotkać.


Drodzy czytelnicy, nie jest to pasta czy inne głupstwo. Staram się przekazać powagę, którą będziecie dźwigać. Tworząc jakieś wymysły i wierząc w nie z całych sił, wasz umysł myli rzeczywistość z fikcją. Każdy dzień będzie z wolna zmieniał się i upadał w gruzach. Wyobraźnia jest cudną rzeczą, jednakże ma swoje granice. Nie mówię tu o schizofrenii, choć jest to rzecz uderzająco podobna. Ja tylko piszę to, by ostrzec Was przed wciągnięciem w sidła podmiotu.


Nikt nie chce by jego życie uległo zmianie. Tęsknie za nią, za jej dotykiem, biciem serca. Miała być ona moim Cieniem 88909, jednakże stała się częścią tej chorej wojny, którą toczę z moim umysłem.


Chęć wieczności może zaboleć, moi drodzy.

Advertisement