Cześć, Jestem Sebastian, żyję w koszmarze, nazywają mnie koszmarem. Mam tego dosyć lecz sobie nie odpuszczam.
Mam 15 lat, chodzę do Gimnazjum w Nowym Jorku, ostatnio w śmietniku zobaczyłem pendrive. Jakimś cudem koleżanka, Neru. Kazała spojrzeć mi do śmietnika, zobaczyłem pendrive. Jak już wcześniej wspominałem. Potem znikła we mgle. No nic, jak nigdy nic wziąłem i podpiąłem do komputera po powrocie ze szkoły, w formacie były różne pliki, miałem w domu odtwarzacz VHS, postanowiłem przegrać to na kasety z roku dwutysięcznego.
slender.avi
nightmare.avi
Przy slender.avi Zobaczyłem duże pomieszczenie, ściany miały kreski, tapety wystawały. Ciecz spływała ze ścian. Nie miałem zielonego pojęcia co to mogło być, prawdopodobnie krew. Pomyślałem... A więc, jak już wcześniej wspominałem zobaczyłem pokój, nie zadbany, przerwało się, zobaczyłem stół. No no no... Potem znowu się zacieło, Zobaczyłem wielką postać. Rozwaliła to krzesło rzucając prawdopodobnie w kamerzyste.
Przy nightmare.avi słyszałem krzyki, odrazu wiedziałem że jest to brutalne. Nie do końca, zobaczyłem stół, 3 krzesła za stołem i po lewej i po prawej stronie ( z punktu widzenia kamerzysty ) potem pojawiła się ta sama postać, miała teraz macki i zakrwawiony garnitur, krew wsiąkła i znikła, ujęcie się zacieło. Pokazano następny pokój, nie tem sam, prawdopodobnie kuchnia, poznałem po kaflach. Wszędzie była krew, stół pojawił się znowu, lecz inny. Potem krzesła, lecz inne [...] W tej samej pozycji. Film się urwał potem skończył.
Niestety nie przyślę linków ponieważ strona wysyła komunikat Error 404
Poszedłem spać. Obudziłem się w ciemnym lesie, leżałem przywiązany do drzewa TAŚMĄ... znalazłem końcówke i wyruszyłem dalej. Zobaczyłem paru ,,obywateli" prawdopodobnie mieszkańców, nie wiedziałem jak wyglądałem sam.
- Dzień Dobry. - Powiedziałem Grzecznie. - Kim jesteś?
- Odpowiedział niski.
Niski, jak by go tu nazwać, Może... Jeffa? Ehh... Nie znam go... Kojarzy mi się z podstawówki.
- Jjjjaaaa?
- Tak ty ! - Niski albo tam Jeff, krzyknął.
- Dobrze, dobrze, czemu on się nie odzywa, a czemu ty gadasz jak najęty? - Spytałem ze złością.
- Bo to mój pracownik, sam widzisz. Nie ma ust.
- Przypomniało mi się że widziałem go jak na filmie.
- Masz jeszcze coś do powiedzenia?
- Nie nie.. - Odpowiedziałem z lękiem do ,,Niskiego"
- Wiesz jak daleko do pustyni?
- Przepraszam bardzo. - Przerwałem
- No coo? - Przerwał mi niski czy kto tam.
Pokiwałem głową i poszedłem
- Żegnaj, podróżniku.
- Auf wiedersehen...
- To ty znasz niemiecki?
- W podstawówcę się uczyłem.
- Zaraz zaraz, ta z... Nowego Jorku?
- Taak.
- Sebastian?
- Nieee? - Odpowiedziałem jakbym go nie znał.
- Oczywiście że tak tak ... - Dodałem.
Wiedziałem że on jest Jeffem, nie miał policzków, ani powiek. Co tu się do cholery wyprawia...
- Jestem Jeff...
- Pamiętasz mnie?
- Tak, omało co nie zabiłem swojego brata, Hehe.
- Nooo...
- Gdzie jestem? Może się już poprawiłeś co?
- Widzę że masz dużo pytań, nie mogę na nie odpowiadać. Slender czuwa... i czuwa...
- To znaczy?
- Nie rozumiesz tego nawet od sześciu lat? Weź pomyśl jakie to ważne.
- Teraz chcę zejść.
Wkońcu jak kto nie inny byłem na drzewie...
- Nie ma mowy, będziesz tu dopuki Slender się nie obudzi.
- Zaraz, ten Slenderman? Smukły Mężczyzna?
- Oczywiście.
- To, on cię... - Mówiłem zdziwiony próbójąc wyciągnąć noge która utknęła pomiędzy dwoma grubymi gałęźmi.
- Powinien już dawno zabić. - Dokończył Jeff.
- Ale.. nie masz zielonego pojęcia co ja tu robię
- I nie wiem czemu tu jesteś. - przerwał mi Jeff.
- Z ciebie robi się taki ,,jasnowidz" Nie dajesz mi skończyć - odparłem wyciągając noge.
- Odeślę cię do jaskini.
Jeff pokazał mi drogę do jaskini, obudziłem się w niej, gdy mnie targał na taczce...
A więc, obudziłęm się na łózku ,,ŁÓZKU Z KAMIENIA..."
Pomyślałem że to już kompletny koszmar.
Zobaczyłem wyschniętą czerwoną ciecz, jakąś zieloną, kamienienie, kartki, gwoździe , macki ze skóry ludzkiej.
- Czegoś brakuje? - Odpowiedział Jeff z tym wysokim czymś, nazywał się chybaaa.... Tak ! Slenderman.
- Nie, dzięki Jeff...
- Chcesz wrócić do domu? musisz mnie powstrzymać.
- Na łeb upadłeś, już zabiłes zbyt dużo osób.
- Jestem nie normalny?
- Oczywiście, każdy by tak powiedział.
Jeff mówił coś w nieludzkim języku do Slendera, jedyne co zrobił Slender to kiwnięcie głową ,,TAK"
Bez komplementu Slender ruszał mackami, A Jeff rzucił we mnie nożem !
- Co Ci znowu odbiło ! - Krzyczałem zza łózka.
Jeff bez przerwy rzucał nożami.
- Jest!
Zobaczyłem kamień, wziąłem go do ręki i wycelowałem w slendera, prosto w głowę.
Slender wydawał jęki bez otwierania ust, wkońcu nie miał twarzy.
Wkońcu Jeff i Slender znikli, od tej pory nie wiem co się stało. Policja znalazla mnie, łózka znikły wszystko co podejrzane znikło. Była godzina 13:50. Wróciłem do domu, nie wiem co mogło stać się dalej.