Pasty dla PG Wikia
Advertisement

Szła ulicą w ciemną listopadową noc. Światła latarni oświetlały jej piękną, bladą twarz, piwne oczy i kasztanowe włosy. Szła sama. Ale co robi taka dziewczyna po zmierzchu? Otóż to. Eve szła na polowanie. Nie na polowanie po okazję do sklepu. Eve polowała na ludzi. Dopadała. Zagryzała. Wysysała krew. Nie była wampirem, nie była człowiekiem. Była złem. Czystym, pięknym złem. Zaczęło się to kilka lat temu. Eve pochodziła z bogatej rodziny, lecz nikt jej nie kochał, nie przejmował, nie widział. Była nikim. Ale dziecko jak dziecko. Nawet, jeśli rodzice jej nie widzieli, ona widziała ich. Była do nich przywiązana.

Pewnego razu, gdy jej rodzice na parterze imprezowali, przyszedł nieproszony gość. Rodzice Eve nie znali go, więc próbowali go wyrzucić. Wtedy pokazał swoją prawdziwą naturę.

- Nikt nie mają prawa traktować mnie w ten sposób. Nikt nie wie kim jestem. Nikt nie wyjdzie stąd żywy.

Po tych słowach wyjął nóż. Eve słyszała to wszystko. Bardzo się bała. Przemogła jednak strach i zeszła po schodach do salonu. To, co zobaczyła, odbiło się na jej psychice. Nie idzie się dziwić. Zobaczyła kilkanaście ludzkich szczątek leżących na podłodze. Szukała swoich rodziców, lecz ciała były tak pokiereszowane, że nie w sposób było coś odróżnić. Kiedy szła koło ciała jej wujka, zza rogu wyszedł morderca. Nie był w tej samej postaci co kilka minut wcześniej. Był to dorosły mężczyzna w krwistoczerwonym garniturze. Eve była wystraszona, zezłoszczona i smutna. Wtedy zaczęły ujawniać się jej prawdziwe zdolności. Ruchem ręki i umysłu wycisnęła mordercę jak cytrynę nawet go nie dotykając. Podczas, gdy ostatnia kropla krwi została wyciśnięta z zabójcy, Eve ją skosztowała. Zahuczały jej w głowie słowa:

"Dziecko, zabiłaś wcielenie zła".

Wraz z krwią przeszło na nią zło wyciśnięte z materialnego zła. Eve została złem, ponieważ krew i mord kojarzyły jej się w jakiś sposób z pięknem, sztuką i muzyką, nazwała siebie Symfonia.

Advertisement